Czarne, metalowe sanki dziecięce z drewnianym siedziskiem i drewnianym uchwytem na linę. Piękny, klasyczny design. Takie sanki przechodzą z pokolenia na pokolenie. Jeśli potrzebujesz więcej informacji zajrzyj TUTAJ.
Olu, a u nas długo była odwilż, więc żadnych szans, żeby pojeździć na sankach. A dzisiaj rano niespodzianka - spadł śnieg. Ciekawe ile czasu się utrzyma? :)
Te sanki ze zdjęcia mnie urzekły. Są jak z bajki, prawda?
jestem od tygodnia w Warszawie i śniegu na lekarstwo, nawet na saneczki z wnusia nie mogę wyjść.Wczoraj chciałyśmy ulepić bałwanka i nic nie wyszło.. Saneczki są piękne
Kasiu u nas śnieg jest i codziennie chodzimy na sanki ale niestety mały przeziębił sobie pęcherz i siedzimy dzisiaj w domu, słonko zagląda przez okna aż żal.Sanki bajeczne :) sama bym na takich pozjeżdżała z jakiejś wysokiej górki. Pozdrawiam Kasia
Kasiu u nas zima ze ho ho. Są wspaniale warunki narciarskie, wreszcie mamy co robić w weekendy. Wykorzystujemy jej uroki do bólu mięśni. Sanki ze zdjęcia sa podobne do moich z dzieciństwa, były niewygodne jak cholera. Lepiej wspominam z parcianą wyściółką niż z deskami :-). Dostałaś ode mnie dziękczynnego maila?
Tym moim blogowym marudzeniem "Co z tą zimą?" sprawiłam, że ona rzeczywiście się pojawiła. Śniegu dziś jest sporo i nareszcie świeci piękne słońce! Zgadzam się w zupełności z moją blogową komentatorką +li+, która napisała, że mimo, że uwielbia zimę to w tym roku obraziła się na nią i już jej nie chce, bo nie lubi jak ktoś lub coś się spóźnia. Dlatego dla odmiany i na znak protestu przeciwko spóźnialstwu zapraszam na jutrzejszy materiał, którego temat wprowadzi nas w wakacyjne, letnie klimaty.
Te saneczki pasują mi do Kaja- tego od Gerdy:). Liczę na to, że śnieg sypnie gdy do Małopolski dotrą ferie- pojeździmy na worku z sianem, ogromnej dętce (to "pojazd" nawet trzyosobowy!) i nartosankach pamiętających moje dzieciństwo- tylko ten śnieg, please! Pozdrawiam:)
Ubiegłaś mnie saneczkowo :)
OdpowiedzUsuńDobrej środy!
u mnie już raz zima była kilka dni stopniało, a dziś prószy ...
OdpowiedzUsuńOlu, a u nas długo była odwilż, więc żadnych szans, żeby pojeździć na sankach. A dzisiaj rano niespodzianka - spadł śnieg. Ciekawe ile czasu się utrzyma? :)
OdpowiedzUsuńTe sanki ze zdjęcia mnie urzekły. Są jak z bajki, prawda?
Pozdrawiam Cię serdecznie!
jestem od tygodnia w Warszawie i śniegu na lekarstwo, nawet na saneczki z wnusia nie mogę wyjść.Wczoraj chciałyśmy ulepić bałwanka i nic nie wyszło..
UsuńSaneczki są piękne
Uwielbiam zimę, ale w tym roku się na nią obraziłam i już jej nie chcę.
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię jak ktoś lub coś się spóźnia:)
... ale brakuje mi zjazdów na dupsku z kopca:(
Kasiu u nas śnieg jest i codziennie chodzimy na sanki ale niestety mały przeziębił sobie pęcherz i siedzimy dzisiaj w domu, słonko zagląda przez okna aż żal.Sanki bajeczne :) sama bym na takich pozjeżdżała z jakiejś wysokiej górki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia
O mój Boże! Chcę takie sanki - są cudowne! U nas wciąż masa śniegu - muszę je mieć!
OdpowiedzUsuńUściski Kasiu!
Piękne te sanki!
OdpowiedzUsuńKasiu u nas zima ze ho ho. Są wspaniale warunki narciarskie, wreszcie mamy co robić w weekendy. Wykorzystujemy jej uroki do bólu mięśni. Sanki ze zdjęcia sa podobne do moich z dzieciństwa, były niewygodne jak cholera. Lepiej wspominam z parcianą wyściółką niż z deskami :-).
OdpowiedzUsuńDostałaś ode mnie dziękczynnego maila?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńU nas sanki na razie głęboko schowane, najbardziej podobają mi się całe z drewna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tym moim blogowym marudzeniem "Co z tą zimą?" sprawiłam, że ona rzeczywiście się pojawiła. Śniegu dziś jest sporo i nareszcie świeci piękne słońce! Zgadzam się w zupełności z moją blogową komentatorką +li+, która napisała, że mimo, że uwielbia zimę to w tym roku obraziła się na nią i już jej nie chce, bo nie lubi jak ktoś lub coś się spóźnia. Dlatego dla odmiany i na znak protestu przeciwko spóźnialstwu zapraszam na jutrzejszy materiał, którego temat wprowadzi nas w wakacyjne, letnie klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Kasia
Te saneczki pasują mi do Kaja- tego od Gerdy:).
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że śnieg sypnie gdy do Małopolski dotrą ferie- pojeździmy na worku z sianem, ogromnej dętce (to "pojazd" nawet trzyosobowy!) i nartosankach pamiętających moje dzieciństwo- tylko ten śnieg, please!
Pozdrawiam:)
Bea, czytałam w grudniu "Królową Śniegu" i ,tak jak pisałam, te sanki kojarzą mi się z bajkami :) i szancerowskimi ilustracjami, których jestem fanką.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za śnieg w Małopolsce! Pozdrawiam :)
Piękne są:) A u nas zima na całego! Robi się bajkowo w naturze:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Kasia, są super! ale dla starszego bajtla, wiec ja za kilka dni jak i u nas dopada pokarzę sanki dla mojej Gabryśki :) właśnie je budujemy :)
OdpowiedzUsuń