KOLOR MIĘTOWY
Nikt chyba nie zaprzeczy, że kolor miętowy jest najbardziej wakacyjnym kolorem świata! Trudny do zdefiniowania - miętowy, czy może pistacjowy? A dla innych być może po prostu turkusowy lub seledynowy. W dzisiejszym materiale pokazany jest jedynie w dodatkach. Jutro natomiast zapraszam na obszerniejszy wpis o wnętrzach w kolorze minty.
Ta ceramika jest piękna! Uwielbiam taką "niedoskonałą" - widać pracę autorską!
OdpowiedzUsuńAle orzeźwiające naczynka.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie by było wypić w takim kubeczku caffe latte. Obraz pozytywnie nastraja. Pozdrawiam weekendowo!
OdpowiedzUsuńDziewczyny bardzo dziękuję za Wasze komentarze! Rzeczywiście kolor jest orzeźwiający i pozytywnie nastrajający. Miętowy i wszelkie turkusy to moja fascynacja tego tygodnia. W kolejnych dniach ukaże się jeszcze parę materiałów z tym kolorem w roli głównej.
OdpowiedzUsuńA tymczasem za moim oknem hmmm... biało. Nadeszła prawdziwa zima. Miłego dnia!
Ostatnio przyznałam się tu do miłości szaro-biało-czarnej, a dzisiaj pora na TURKUS... To kolor przewodni mojego M, choć tej wersji lodowo-miętowej niemal nie mam :D
OdpowiedzUsuńOj Kasiu - ostatnimi postami jakbyś czytała w moich myślach!! Chalet, szarości, teraz minty:) W kolorze bieli, orzechowego drewna i mięty retro planuję naszą sypialnię (będzie retro beach:P), mięta prawdopodobnie pojawi się w akcentach w pokoiku Antosia razem z bielonym i przecieranym drewnem...Także z niecierpliwością czekam na inspiracje!
OdpowiedzUsuńW angielskich wnętrzach zawsze tego koloru chociaż odrobinę można znaleźć.Też lubię!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Seledyn, choć to słowo brzmi jak obietnica podróży do krain z "Baśni z 1000 i jednej nocy", to nie moja bajka;). Ale turkusy tak! Bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńPrace Agnety Livijn nalezą do moich ulubionych, są niczym pomost między europejską a japońską ceramiką. Aż mi się zachciało kawy ze śmietanką, w turkusowym kubeczku:).
Miłego białego weekendu!
Juka, a ja Ci się przyznam, że kolor miętowy i turkusowy to moja nowa fascynacja, ale nie jest łatwy w aranżacji wnętrz i też nie każdy czułby się w otoczeniu tego koloru dobrze. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńAniu, z niecierpliwością czekam na zdjęcia retro beach sypialni na Twoim blogu :). Mięta idealnie będzie wyglądała w połączeniu z bielonym drewnem u Antosia. W tej chwili pracuję nad podobnym projektem.
Cat-arzyno, witam Cię serdecznie po raz pierwszy na moim blogu! W angielskich wnętrzach rzeczywiście często ten odcień zieleni się pojawia. Bardzo popularny jest również w Stanach. Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie! :)
Bea, nic dodać nic ująć - idealnie określiłaś pracę Agnety Livijn. Dokładnie się z Tobą zgadzam. W Gdańsku śniegu mamy po kostki. A u Ciebie też pada? :)
ależ ja się cieszę, że trafiłam na Twojego bloga! mnóstwo inspiracji oraz praktyczne porady o wystroju, kolorach. ach, marzenie. będę wpadać częściej.
OdpowiedzUsuńsama niedawno dołączyłam do blogowego świata o tej tematyce. nieśmiało zapraszam do siebie.. http://home-znaczy-dom.blogspot.com/
pozdrawiam ciepło!
ja wolę taki miętowo- jasnoturkusowy....taki jak z lat 50tych
OdpowiedzUsuńJa mysle ze ten kolor w kazdym stylu sie broni, ja go uwielbiam:)))
OdpowiedzUsuńpozdraiwam
Foxy, witaj na DB-blogu! Dziękuję za zaproszenie do Ciebie. Chętnie będę zaglądać. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńKarolina, dzisiaj miałam w rękach lakier do paznokci w takim kolorze jasno turkusowym, o którym pisałaś (charakterystycznym dla lat 50-tych), ale nie kupiłam go. Miętowy we wnętrzach w umiarkowanej ilości - si, ale jeśli chodzi o garderobę... hmmm... jakoś na razie nie umiem się przełamać :). A co Ty o tym myślisz?
Atenko, dziękuję za Twój komentarz :). Pozdrawiam gorąco!