poniedziałek, 18 lutego 2013

W DOMU PÄIVI LEMSTRÖM

Pamiętam jak w jednym z numerów wnętrzarskiego miesięcznika "Weranda" czytałam artykuł o domu Päivi Lemström - Finki pochodzącej z Helsinek, która z powodu pracy swojego męża Mikaela podróżuje po świecie. Wszędzie, gdzie się zatrzymywali (a mieszkali już w Malezji, Indonezji i Tajlandii) swoje domy aranżowali podobnie - mnóstwo bieli i światła, surowe drewno i wiele naturalnych tkanin. Duża część elementów dekoracyjnych i mebli podróżuje razem z nimi. Są przenoszone z jednego domu do kolejnego. Wystrojem wnętrz zajmuje się Päivi.
Artykuł w "Werandzie" czytałam w 2010 roku i nawet do głowy by mi nie przyszło, że za nieco ponad dwa lata Päivi napisze do naszego sklepu DOBRYCH PROJEKTÓW w sprawie zakupu grafik. Mało tego, w 2010 nie miałam pojęcia, że dodatkowo oprócz projektowania będziemy prowadzić z Tomkiem sklep, a już w ogóle, że będę pisała bloga.

Za zgodą Päivi mam ogromną przyjemność umieścić na moim blogu zdjęcia przedstawiające jej dom w Polsce. Polecam też Waszej uwadze bloga
monday TO sunday HOME należącego do bohaterki mojego dzisiejszego artykułu.



W Polsce Päivi zafascynował len. Wcale mnie to nie dziwi, bo sama też jestem od lat pod wrażeniem piękna tej tkaniny.



 A tu obrazy z naszego DP-sklepu w domu Päivi.

Have a nice Monday!

23 komentarze:

  1. pamiętam ten artykuł i podziwiam za zdolność do zmian otoczenia i tworzenie od podstaw swojego miejsca... śliczne migawki z jej domu. dziękuję za namiar na bloga! no i Wasze grafiki! wszędzie wyglądają tak pięnie:) uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, też jestem pełna podziwu dla Päivi. Nie każdy posiada taką zdolność do zmian otoczenia, w którym żyje. Mniej chyba przywiązujesz się wtedy do rzeczy materialnych, miejsc, które i tak w za chwilę mogą się zmienić, a więcej na rodzinie, bo to jest constans.

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Uwielbiam bloga Paivi i jej dom.
    A ponieważ fiński nie jest moją mocną stroną do niedawna byłam przekonana, że znajduje się gdzieś na końcu świata. Strasznie się zdziwiłam, kiedy po wymianie korespondencji okazało się, że nasze domy dzieli jakieś 5 km:)
    Uważam, ze Paivi jest mistrzynią kreowania nastroju. Zarówno w domu, jak i na fotografiach..

    PS> Dziękuję za odwiedziny u mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu, podobno łatwiej nauczyć się języka japońskiego niż fińskiego. Sama nie próbowałam, ale zastanawia mnie wymowa tych dwóch umlautów obok siebie "ää" :).
      A może ktoś z czytelników umie język fiński? :)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Po prostu pięknie Kasiu . Tak jak lubię :)
    Pozdrawiam Cię i życzę udanego poniedziałku .
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  4. Paivi to wspaniała osoba, uwielbiam jej zdjęcia, sposób pisania bloga i jej dom. Super, że Wasze obrazy zawisły na jej ścianie:)))))
    pozdrawiam**

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiu,
    To bardzo miłe. Wnętrze idealne dla Waszych prac. Gratulujemy!

    Miłego tygodnia!

    A i M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękujemy!!!!
      Również życzymy Wam udanego tygodnia. Już w Sopocie?

      Kasia i Tomek

      Usuń
    2. Mimo że pogoda paskunda, postanowiliśmy zostać jeden dzień dłużej.
      Nie chce się wracać...
      Na szczęście ja mam jeszcze wolne:))
      uściski,
      Agata i Miko

      Usuń
    3. Takim to dobrze :). A my od rana w pracy :)
      Uściski!

      Usuń
  6. Kasiu - Twoje grafiki są cudne i wcale się nie dziwię, że Paivi wybrała te od Ciebie:) Pięknie pasują do jej domu. Bardzo fajny jest też jej blog. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabi, w artykule z "Werandy", który czytałam kiedyś jest mowa o domu Päivi znajdującym się we Wrocławiu. Teraz Päivi mieszka w Warszawie, a wcześniej Malezja, Indonezja i Tajlandia. Trzeba posiadać umiejętność spakowania w jednej chwili całego swojego życia w przysłowiowy karton i przeniesienia się na drugi koniec świata. Podziwiam.

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. O rany - nie wiedziałam! Ja zdecydowanie nie dałabym rady tak żyć.
      Choć teraz sobie właśnie uświadomiłam i policzyłam, że przeprowadzałam się już ... 9 razy.
      Kurczę, też nie źle...

      Usuń
    3. Uuu... też sporo. Kto wie, może nawet więcej razy niż Päivi?
      Ja tylko trzy :)

      Usuń
  7. Jestem pod wielkim wrażeniem czystości domu Paivi - twoje grafiki Kasiu pasują jak ulał! Też chciałabym umieć tak trzymać w ryzach kolory i faktury jak bohaterka twojego postu ...
    Ech ...
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takich wnętrzach jak to dzisiaj prezentowane czuję się najlepiej.
      Miłego dnia! :)

      Usuń
  8. Śledzę, śledzę i widziałam, że chwali się grafikami od Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Katarzyno, Kasiu, Kasieńko
    Idę przeglądać Werandy z 2010 r., a potem na bloga Paivi. Lubię takie domy.
    Jak widać Wasze grafiki wszędzie prezentują się bardzo pięknie. Zawsze się uśmiecham patrząc na "moje" motyle.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę miłego wieczoru.
    Basia S.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest o niej coraz głośniej, co chwilę trafiam na nią lub jej stronkę;) Ale nie ma co się dziwić, wnętrza urządzone przyjemnie i ze smakiem, a te poduszki wiązane na troczki są cudowne;)

    OdpowiedzUsuń
  11. super.. wyobrazam sobei jak sie cieszysz :) Piekne te wnętrza a twoje grafiki swietnie tam pasują :)

    OdpowiedzUsuń