czwartek, 27 czerwca 2013

W SVENSKT TENN, ODC. 1 / IN SVENSKT TENN, PART 1

Sporo na DP-blogu wpisów dotyczy szwedzkiego stylu wyposażenia wnętrz. Zamieszczam tu przykłady tamtejszych aranżacji, aktualne trendy, a dzisiaj dla odmiany porywam Was do pierwszego w Szwecji sklepu z designem, czyli do Svenskt Tenn, który funkcjonuje pod tym samym adresem (Strandvägen 5 w Sztokholmie) od 1927 roku.


Svenskt Tenn, czyli Szwedzka Cyna jest określany mianem sklepu-ikony lub sklepu szwedzkiej burżuazji. Jego założycielką była Estrid Ericson, absolwentka wydziału sztuki na Uniwersytecie w Sztokholmie, która zrealizowała swoje marzenie o posiadaniu własnego sklepu i niewielkiej pracowni. Wytwarzała przedmioty z cyny, szkła, ceramiki i innych kruszców. Estrid zależało, aby produkty jej marki były dostępne dla każdego, czyli w rozsądnych cenach.



Po 10-ciu latach zatrudniła austriackiego architekta Josefa Franka, którego prace bardzo przypadły jej do gustu. Tworzone przez niego tkaniny posiadają wielobarwne, bajkowe wzory. Roi się w nich od roślin, ptaków i innych nieznanych mi stworzeń.


Estrid i Josef stworzyli razem zgrany team oparty na bezkonfliktowej współpracy i podobnych gustach. Prezentowany przez nich styl wyposażenia i aranżacji wnętrz określany był jako "szwedzka nowoczesność" i do dziś jest rozpoznawany na całym świecie. Chociaż początkowo szokował swoim charakterem, to jednak z biegiem lat stał się akceptowany i ceniony.




Svenskt Tenn na początku lat 80-tych zmieniło swój image, stając się dobrze prosperującym do dnia dzisiejszego biznesem. Współpraca duetu projektantów - Estrid i Josefa dowodzi temu, że posiadając pasję, wyobraźnię i nieco ryzyka można stworzyć ponadczasowy kanon.



Czyli klasyczny, szwedzki styl to mieszanka wiedeńskiej elegancji ze skandynawskim funkcjonalizmem. Jestem ciekawa jak Wy zapatrujecie się na ten design?


Wkrótce drugi odcinek dotyczący wizyty w ST, na który już dzisiaj serdecznie Was zapraszam!

Ha en bra dag!

15 komentarzy:

  1. Kasiu, fajny pomysl pokazania mozliwosci zakupu pieknych rzeczy:-)
    Te ich sklepy i magazyny sa przepieknie zaaranzowane!
    Zapamietam sobie na pobyt w Sztokholmie:-))

    Pozdrowienia
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, w tym sklepie było najwięcej klientów ze wszystkich, które odwiedziłam podczas ostatniego wypadu do Sztokholmu. Trudno było mi pstryknąć fotkę bez osoby w kadrze. Szwedzi naprawdę lubią ten styl. Bardzo popularna jest seria zdobiona wzorem ze słonikami. Myślę, że wiele z Was ją zna chociażby przeglądając skandynawskie blogi.

      Pozdrowienia ze słonecznego Gdańska!
      Już nie pada, a więc dzisiaj biegam :)

      Usuń
  2. Kasiu:) Jakie cudne tace:) Super ten sklep! Już wiem po co wrócimy do Sztokholmu:) Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazlabym wiele rzeczy dla siebie w tym sklepie. A sloniki rzeczywiscie sa bardzo popularne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słoniki są chyba "najbezpieczniejszym" motywem w ich ofercie. Ja jednak wybrałabym coś bardziej zwariowanego, bo właśnie tak można chyba opisać wzory, które projektował Frank :)
      Zosiu, dzisiaj dam znać co ze spotkaniem. Czekam jeszcze tylko na jedno potwierdzenie.

      Usuń
  4. Piękne rzeczy,buszowałabym i buszowała a wazon też mi się niesamowicie podoba :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że godzinkę trzeba by przeznaczyć, żeby na spokojnie wszystko obejrzeć :)
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  5. oj zaszyłabym sie tam na parę godzin ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. kazdy chyba zna Franka! od dawna poluje na jakies vintage tkaniny w przystepnej cenie

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet nie chce myśleć o tym jak oszalałabym z radości w takim miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, witam Cię serdecznie na moim blogu!
      Można tam oszaleć z radości, albo przynajmniej dostać oczopląsu od barwnych wzorów na tkaninach, tacach itp.

      Usuń
  8. Kasiu,
    Muszę przyznać, że choć jako żądny wiedzy amator próbowałem dzielnie Wam towarzyszyć we wszystkich sklepach ze szwedzkim design'em, to jednak w Svenskt Tenn "odpadłem". W wirze kolorowych tacek, zasłonek, wazoników, dywaników i wszelkich ozdobników pełnych kwiatów i słoników po prostu nie dałem rady :) Chyba nawet długie zimowe szaro-białe miesiące spędzane np. w drewnianym domku pod Luleą, czy choćby Östersund nie skłoniłyby mnie do przejścia na taki styl. Ale może łatwo mi się mówi, bo pod Luleą nie mieszkałem :)

    Uściski i dobrej nocy!

    Miki

    OdpowiedzUsuń