poniedziałek, 22 lutego 2016

HISTORIE RZECZY ZAPOMNIANYCH. ODC. 1 - KULE DYWANOWE

Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem stworzenia na moim blogu cyklu, w którym prezentować będę przedmioty niegdyś codziennego użytku, a dziś prawie zupełnie zapomniane. Z olbrzymim zainteresowaniem odkrywam historie rzeczy, o których istnieniu jeszcze niedawno nie miałam pojęcia, zresztą jak pewnie większa część moich rówieśników. W "Historiach rzeczy zapomnianych" każdy przedmiot będzie miał swoją opowieść, a oto pierwsza z nich:

Przeglądając ostatnio aukcje internetowe zauważyłam efektownie wyglądające kule z porcelany. Na każdej z sześciu inny, biało-niebieski deseń. "Kule dywanowe" - czytam w tytule. Zdarzyło się Wam trafić na podobny przedmiot? Wyglądają pięknie. Sprzedawca w opisie zapewnia o ich słusznym wieku, ale do czego właściwie mogły służyć? - pojawia się pytanie. Polski internet nie chciał współpracować w tym temacie, ale w języku angielskim już sprawa zaczęła się przejaśniać.
Otóż porcelanowe kule przeznaczone były do grania w pewną odmianę bowlingu nazywaną "carpet bowls". Wymyślono ją w Szkocji na początku XIX wieku. To był strzał w 10-tkę! Gra okazała się idealną rozrywką w czasie długich, zimowych wieczorów na wyspie. Szkoci grali, gdzie się dało: w salach kościelnych, pubach i domach z wystarczająco długim korytarzem. Nie trzeba było długo czekać, aby euforia związana z "carpet bowls" dotarła do Anglii. Aż trudno uwierzyć, że powstało tam wówczas ponad 1000 klubów zrzeszających zawodników.
Obecnie gra przeżywa swój come back w Kanadzie i Wielkiej Brytanii. Tam też istnieje stowarzyszenie jej entuzjastów English Carpet Bowls Association. A wracając do porcelanowych kul, to te starsze egzemplarze, zachwycające różnorodnością misternych zdobień, stanowią cel poszukiwań kolekcjonerów na całym świecie. Ślady obtłuczeń i krakelura, czyli charakterystyczna siateczka spękań świadcząca o starzeniu się szkliwa, dodają im tylko uroku i zapewniają o autentyczności, a na pewno o tym, że gdzieś tam, kiedyś, była dobra zabawa!

Miłego dnia!

16 komentarzy:

  1. A te kule się nie tłukły skoro były z porcelany?
    Paula :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie się też tłukły, albo pękało na nich szkliwo. Zazwyczaj jednak toczyły się po dywanie z niewielką prędkością i wyczuciem, a samo podłoże stanowiło przecież opór.

      Usuń
  2. Kasiu,
    Oczywiście spotykałam często takie kule wśród porcelanowych aukcji, bardzo mi się podobają - szczególnie z kobaltowym zdobieniem. Nie zabrałam się za ich zbieranie, bo to kolejny temat - a nie chcę za bardzo poszerzać swoich zainteresowań. Coś zresztą napisałam o porcelanowym zbieractwie w swoim nowym poście na blogu. Zapraszam i pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daniela, już rzuciłam pobieżnie okiem. Wieczorkiem z olbrzymią przyjemnością przeczytam całość. Zapowiada się bardzo interesująco :)
      Uściski!

      Usuń
  3. To ciekawe! Bardzo podoba mi się Twój pomysł i z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Nie wiedziałam o takich kulach! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, bardzo się cieszę, że pomysł przypadł Ci do gustu. Serdecznie zapraszam na kolejne odcinki.
      Uściski! :)

      Usuń
  4. Kasia, zaczęłam szukać lampy z porcelanowymi podstawami w granatowe wzory i tej wazy do kwiatów o której Ci pisałam i przepadłam. Ile można znaleźć tam pięknych rzeczy. Nie wiedziałam że tyle osób kupuje jeszcze porcelanowe gadżety ;) i w ogóle się tym interesuje. Prawdziwy tłok :D Jak tak dalej pójdzie to załapię bakcyla ;)
    gośka biernacka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, widziałam w zeszłym tygodniu lampy Ralpha Laurena w TK Maxx, ale akurat ten model nie był szczególny (biało-błękitny). Jakby co mogę podesłać Ci fotkę, ale myślę, że już nie ma po nich śladu.

      Usuń
  5. Kule wyglądają przepięknie, ale nie skojarzyłam ich w pierwszej chwili z grą :) Znam grę w bule, albo petankę, z użyciem ciężkich, metalowych kul odkąd zaczęliśmy podróżować po francuskich Lazurze, bo tam nie było sąsiadów, którzy wieczorem nie umawialiby się na grę :) Na plaży, na podwórku, na trawie :) Ale zaskoczeniem jest dla porcelana- ciekawe, że się nie tłucze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też porcelana zaskoczyła. Do tej pory wiedziałam tylko o grze w szklane kulki. Miałam nawet kiedyś jedną. Z lat 60-tych lub starsza. Widać było, że gracze jej nie oszczędzali ;) Zmatowiona powierzchnia posiadała wiele zadrapań i otarć, ale była cała! :)

      Usuń
  6. Kasiu, uwielbiam Twoje powroty do przeszłości :) Kule są cudowne i mają piękny kolor. Już widzę je jako dekorację w naszym przyszłym salonie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w stu procentach - kolor wspaniały!
      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Świetny pomysł, ja z chęcią będę czytać takie posty, o kulach nie wiedziałam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Skojarzyły mi się z grą w bulle a te niebieskie przytuliłabym z chęcią ale jakoś na polskich aukcjach mi jeszcze nie wpadły w oko.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na Allegro dużo jest tych kul.

    OdpowiedzUsuń