Dzisiaj chcę posadzić trzy nasiona awokado. Czy mi się uda? Trzymajcie kciuki!
----------
I absolutely love plants. I have plenty of them in my home since I feel like they bring more life into an interior and make it more cozy.Today I want to plant three avokado seeds. Will I succeed? Keep your fingers crossed!
Drzewko na zdjęciu powyżej to Ognik (Pyracantha coccinea M.Roem).
ps. Mamy już 1700 lajków na naszym fanpage'u (klik). Dziękujemy wszystkim naszym drogim przyjaciołom z Facebook'a!
----------
The tree in the photo, above, is Ognik (Pyracantha coccinea M.Roem).
Have a lovely weekend!
Witaj Kasiu:) Dom bez roślin to trochę tak jak dom bez książek:) Ha:) Ognik u nas rezyduje w ogródku w postaci ogromnego krzewu:) Powodzenia z awokado!
OdpowiedzUsuńAniu, masz zupełną rację!
UsuńOgnik jest rewelacyjną rośliną, tylko bardzo nie lubi przesadzania...
A tym czasem awokado nakłute wykałaczkami, zanurzone w 1/3 w wodzie produkuje korzonki, mam nadzieję... ;)
Pozdrawiam serdecznie!
i ja mam takie , które mam nadzieję, że korzonki wypuści :))) Ciekawe jak nam pójdzie ??? Pozdrawiam i gratuluję tyyluuu lajków :)))
UsuńMonika, daj znać jak coś się zacznie dziać :) A kiedy zaczęłaś?
UsuńU mnie póki co zeeero ruchu ;)
A ja wczoraj jadlam awokado na kolacje :-). Roslinki wprowadzaja nature do domu i umilaja wnetrze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńP.S. Wyslalam mejla.
A co z pestkami? :)
UsuńWysłałam maila.
Uściski!
ja też będę sadzić awokado:) czyżbyśmy czytały tego samego bloga AGI?:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam rośliny w domu..:)
MIŁEGO WEEKENDU
Oczywiście :)
UsuńWitaj Kasiu,
OdpowiedzUsuńA ja chciałabym mieć mnóstwo kwiatów, ale koty nie dają im przetrwać. Tylko czasami uda się utrzymać jakąś przy życiu, ale i taka wcześniej czy później jedzie do mojej mamy, gdzie odzyskuje siły i już zostaje.:) Niestety do awocado trzeba wiele cierpliwości, ale opłaca się bo wyrasta piękna roślina, o mocnych liściach. Kiedyś miałam już taką około 30 cm roślinkę awocado, ale nawet nie pamiętam skąd ją dostałam i co się z nią stało.
W zeszłym roku postanowiłam otworzyć "hodowlę awocado" i każdą pestkę moczyłam dość długo, a gdy bylo już ciepło powsadzałam je do doniczek na dworze w pełnym słońcu. Nie było mnie przez 1,5 miesiąca, więc nie mogłam dbać o moją hodowlę i w sumie w myślach już ją pogrzebałam:)Kiedy wróciłam z radością odkryłam jedną 7 cm roślinkę. Reszta pestek (mimo, ze były w tych samych warunkach) zgniła, spleśniała lub wyschła na wiór. Ponieważ, z mojej pierwszej wyhodowanej roślinki bylam bardzo dumna, wywiozłam ją do ,,szpitala" dla moich roślin i tam wciąż żyje:) Zaglądam do niej co dwa tygodnie, rośnie bardzo powoli, a jak będzie już duża i silna zabieram ją znowu do siebie:)
Powodzenia i polecam eksperymenty. Ja nie próbowałam z wykałaczkami, tylko po prostu je moczyłam w wodzie luzem. Niestety wodę non stop wypijały koty, więc siłą rzeczy pestki miały przerwy od moczenia. Słyszałam też, ze niektórzy po prostu wsadzają pestki do doniczki z jakimś kwiatkiem i albo wyrośnie albo nie:)
Ostatnio widziałam 17 letnie drzewko grejpfruitowe, posiane właśnie tak przez przypadek. Pewnemu dziecku nie chciało się wyrzucić pestki, więc po prostu wsadził ją do doniczki z kawiatami babci. Po jakimś czasie zaczęła kiełkować, a później doczekała się własnej doniczki i przez te lata urosła już na dwumetrowe drzewko. Ostatecznie drzewko trafiło do wnuczka, który je zasiał, bo babcia nie miała już do niego siły( do drzewka oczywiście, choć do wnuczka pewnie też:)) Tę historię opowiedział mi tenże wnuczek we własnej osobie i wspominam ją za każdym razem gdy myślę o tym, że czas na jakąś roślinkę w domu. Teraz gdy wnuczek ma 27 lat, każdego lata drzewko wyjeżdza na taras, a na chłodniejsze noce wjeżdża do domu. Drzewko oglądałam i wąchałam. Jest niesamowite, zwłaszcza jak się pozna jego historię.
Wszystkiego dobrego i udanych hodowli
Ja spontanicznie wbiłam w pestki wykałaczki, a dopiero potem zaczęłam bardziej interesować się tematem ;) Są różne szkoły, ale myślę, że tak naprawdę to nie ma znaczenia, czy będziemy bawić się w metodę wykałaczkową, czy zanurzymy je w całości w wodzie, czy też od razu powędrują do ziemi. Zgadzam się z Tobą - wyrośnie, albo nie :) Pozostaje czekać.
UsuńOglądałam dzisiaj zdjęcia krzewu kawy wyhodowanej z sadzonki. To też jest ciekawe wyzwanie ;)
Pozdrawiam bardzo serdecznie!
(Nie mam pojęcia kto jest autorem takiego interesującego komentarza.)
A dziękuję, dziękuję. Kiedyś już pisałam w poście o bieganiu, ale nawet nie pamiętam czy jako anonim czy pod nazwiskiem:) A ogólnie to zaglądam tu prawie codziennie i uwielbiam każde słowo i zdjęcie, które znajduje się na tym blogu.
OdpowiedzUsuńZ kawą muszę spróbować, bardzo ładna roślinka :)Dzięki za pomysł:)
Za mnóstwo pomysłów, bo to kopalnia inspiracji.
pozdrawiam serdecznie Zuzia
Zgadzam się, dom bez roślin to nie dom. Ja teraz nie mam możliwości podlewać swoich roślinek przez najbliższe parę miesięcy, więc mój mąż dostaje sms-y przypominające o podlaniu...a i tak się boję, co zastanę w domu po powrocie, pewnie tylko kaktusik przetrwa :P
OdpowiedzUsuń