MÓJ PIERWSZY DALAHÄST
Od kiedy pamiętam bardzo podobały mi się figurki szwedzkiego konika. Marzeniem było jego posiadanie. Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział, że będziemy je sprzedawać, to nie uwierzyłabym. Pierwszego kupiłam w niewielkim butiku w Szwecji, który prowadzi przemiła pani Lisbeth. I chociaż obecnie mamy w sklepie DOBRYCH PROJEKTÓW wiele takich koników, jednak ten pierwszy ma dla mnie wyjątkowe znaczenie.
Mój prywatny.
Miłego dnia!
piękny jest !!! mam słabość to tych koników , mam też nadzieję , że moja kolekcja powiększy się o zakupionego u Was :)) pozdrawiam ciepło ..
OdpowiedzUsuńMonika, serdecznie zapraszamy!
UsuńJakbyś miała ochotę na zakupy znasz adres :)
Pozdrawiam serdecznie!
Mam nadzieję, że kiedyś też będę miała tego pierwszego :)
OdpowiedzUsuńTo wyjątkowe uczucie mieć takiego konika w domu, jest niezwykły chociaż trudno mi wytłumaczyć dlaczego:-).
OdpowiedzUsuńPs koszulka się znalazła:-) napiszę "Emila"
Pozdrowionka.
Joasiu, tak tak, już wiemy, że ktoś od Was ją odebrał :)
UsuńUważam, że jest coś niesamowitego w tych konikach. Może to, że jest tylko jedno jedyne miejsce na świecie, gdzie są produkowane, albo to, że to całkowicie ręczna robota, w którą twórca wkłada swoją pozytywną energię?
Kiedyś czytałam wywiad z projektantami Bohoboco, w którym opowiadali o energii, która płynie z produktów wykonywanych indywidualnie dla klienta, nie masówce z sieciówek.
Właśnie z myślą o takich produktach powstał nasz DP-sklepik :)
Uściski! :)
Ach, te koniki! Moj sie tak zadomowil, ze chyba znow pojawi sie na blog w tym tygodniu i, by dotrzymac towarzystwa Twojemu konikowi, bedzie czarny element :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZosieńko, super! Z wielką przyjemnością obserwuję Twojego bloga :)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
ja swojego pierwszego , tego tradycyjnego.. czerwonego przywiozę sobie tez sama :) bedzie pretekst by odwiedzic znajomych w Malmo :)
OdpowiedzUsuń