niedziela, 11 marca 2012

TONY GRIFFITHS "SKANDYNAWIA. WOJNA Z TROLLAMI"

Gdy jesienią ubiegłego roku zobaczyłam na półce w księgarni książkę Tony'ego Griffiths'a pt. „Skandynawia. Wojna z trollami" - pomyślałam - to dla mnie!
Jej autor jest Australijczykiem i jak można się domyślać właśnie ta pozycja pozwala mu na obiektywne przedstawienie wydarzeń i kluczowych postaci skandynawskiego regionu. Nie pisze o Szwecji, Danii, Norwegii i Finlandii z tak częstym dla Europejczyków podziwem dla zamożnej i odnoszącej sukcesy Północy. Podoba mi się porównanie, że Tony Griffiths jest tym dla Skandynawii, kim dla Polaków Walijczyk Norman Davis, zakochany w historii naszego kraju. 

Ostatnie 200 lat wydarzeń, polityki i kultury przedstawione są z lekkością i dowcipem. Autor wplata anegdoty i biografie sławnych artystów, przemysłowców i intelektualistów z północnej Europy.

Polski wydawca opatrzył okładkę podpisem „od Napoleona do Stiega Larssona”. Od razu powiem fanom autora „Millenium", że na próżno szukać o nim w książce choćby wzmianki. Jego talent uzyskał rozgłos już po ukończeniu pisania przez Griffiths'a książki.

Czytamy też o walce ze stereotypami, które narosły wokół Skandynawów „że Finowie to kłótliwi nożownicy, z którymi nie sposób się dogadać, Szwedzi - pewni siebie pyszałkowie i introspektywni materialiści, że Norwegowie są rozproszoną grupą tępych, purytańskich alkoholików, a Duńczycy - jeżdżącymi na rowerach entuzjastami pornografii".

Cały czas nie mogę przekonać się do szmaragdowego koloru widocznego na okładce. Kojarzy się szybciej z gorącymi wyspami na Morzu Śródziemnym niż z chłodną Skandynawią. Widziałabym tu raczej zimne, subtelne odcienie błękitów i szarości.

Podsumowując książkę jednym zdaniem - kształcąca i godna polecenia dla wszystkich, którzy bardziej interesują się tematem. Dzieli nas zaledwie morze, a jeszcze ciągle tak niewiele wiemy o naszych północnych sąsiadach.


Tony Griffiths Skandynawia. Wojna z trollami", przeł. Barbara Gadomska, Wydawnictwo AMF, Warszawa 2011, s. 374

20 komentarzy:

  1. Kasiu, bardzo, bardzo dziękuję za polecenie tej książki. Wspaniały pomysł na prezent dla mojego męża, który jest rozkochany w Skandynawii. Ja też chętnie przeczytam :)
    Pozdrawiam serdecznie, miłej niedzieli!
    pa, marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla zainteresowanych tematem jest idealna. Polecam :)
      Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  2. No to mam pomysł na prezent dla męża ;) (no i dla mnie oczywiście) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W poniedziałek lecę do księgarni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu dzieki za polecenie tej ksiazki, sprawie sobie! Ja ostatnie kilka lat pracowalam dla Finskiego koncernu czesto bylam w Finlandii wlasnie i mam za soba nie jedna ksiazke typu "Die spinnen die Finnen" , "Finnen von Sinnen" nie wiem czy sa te ksiazki w Polsce w kazdym razie tez bardzo humorystycznie napisane i bardzo ksztalcace:-))) Ja sama Skandynawow bardzo lubie, swietnie sie z nimi pracuje i tez nie jedna przyjazn sie zawiazala:-)
    "Skandynawia" jest juz na mojej liscie "To buy":-))) Dziekuje i milej niedzieli.
    P.S. u nas wczoraj piekne slonce a dzis znow ziiiimno i deszcz.. przyslowiowe "W marcu jak w garncu" i tyle:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co mi wiadomo książki Schmitz'a i Wolfram'a, o których piszesz nie doczekały się jeszcze polskiego wydania, a szkoda.
      Griffiths polityczne losy Finlandii ukazuje m.in. za pomocą "Przygód Muminków" i helsińskiej kawiarni Fazer.

      W Gdańsku mamy dzisiaj już kolejny dzień wiosny! Rewelacyjne słońce - nareszcie :)
      Pozdrawiam Cię Syl serdecznie i również życzę Tobie udanej niedzieli :)

      Usuń
  5. Ciekawi mnie kultura Skandynawów, a wielka popularność ich blogów w Polsce wydaje się być równie interesującym zjawiskiem:) Marzę o podróży w tamte strony, szczególnie nad jeziora, ale zawsze nam było jakoś nie po drodze. W zimie to w Alpy, latem do ciepłych krajów. Ale teraz, gdy mój synek podrośnie, to będzie moje "must see":) Mój Mąż był zimą w Finlandii (u najprawdziwszego św. Mikołaja) i wrócił zachwycony. Reasumując - książkę kupuję, a Ciebie Kasiu podpytam, gdzie najlepiej się wybrać. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabi, mąż był u św. Mikołaja bez Waszego Mikołaja? :)

      Osobiście uwielbiam duże miasta. Dlatego dla mnie idealnym miejscem na wakacje byłyby skandynawskie stolice. Trzeba by się też zastanowić czy lecieć, czy płynąć :)? Wycieczka promem może być ciekawa zwłaszcza latem pod warunkiem, że się nie ma choroby morskiej :). Samolotem po niecałej 1,5h jesteście w Sztokholmie :)

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    2. Gabi, zapomniałam o wyspach :)
      Może Gotlandia? Kiedyś pewien Szwed powiedział mi, ze tam prawie nigdy nie pada deszcz. Hmmm... Jeszcze tam nie byłam.
      Stamtąd pochodzi właścicielka najpopularniejszego chyba szwedzkiego bloga :)
      Od 5 do 12 sierpnia będzie trwał Medieval Week - fajna impreza, a zwłaszcza dla dzieci.

      Usuń
    3. Naszego Mikołaja jeszcze wtedy nie było na tym padole:) W sprawie podróży - również myślalam o Gotlandii:) Myśle, że teraz tyle połączeń, że chyba samoltem. Ja też uwielbiam duże miasta i ogólnie "wielkomiejskie zamieszanie", dlatego na moim blogu opowiadałam, jak broniłam się przed przeprowadzką na peryferia:)) I wszystkie dziewczyny dziwiła moja postawa:) O jakkiej bloggerce piszesz?

      Usuń
    4. Zapomniałam jeszcze napisać, że przecież byłam w Danii - dokładnie w Billund - gdy byłam związana z marką LEGO:) Było tam bardzo pięknie, zielono i ...pusto!

      Usuń
    5. Być związanym z marką LEGO to marzenie każdego chłopca ;)

      Usuń
  6. Cześć Kasiu:) Dzięki za polecenie lektury:) Ciekawa jestem, czy moja słabość do Skandynawii wzrośnie, czy zmaleje:)
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, książka momentami lekka nie jest, ale dla chcącego... ;). Na pewno daje dobre podstawy i przedstawia równolegle historię wszystkich państw skandynawskich, a nie wybiórczo, co jest ciekawe :)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  7. Święta prawda, ludzie każdemu potrafią przypiąć łatkę.
    Miałam przyjemność poznać wielu wesołych, otwartych i ciepłych Skandynawów.
    A trolla widziałam dziś na ulicy Marszałkowskiej:)
    I myślę, że był Polakiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, Bea, myślę, że gdyby się tak uważniej przyjrzeć to w Trójmieście też by się jakiś troll znalazł ;)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Przekonałaś mnie Kasiu :) Z chęcią dowiem się czegoś więcej o krajach, które są kolebką moich ulubionych wnętrz, rzeczy. . .

    OdpowiedzUsuń